wtorek, 12 lipca 2016

Rozdział 22 "Szansa"

 razu pojawiło się pełno artykułów. Kliknęłaam w pierwszy i zaczęłam czytać.

Czyżby nasz gwiazdor zauroczył się piękną blondynką?

Louis Tomlinson był ostatnio widziany w najlepszym klubie w Los Angeles, ale nie był tam sam. Oprócz przyjaciół piosenkarza była z nim również początkująca stylistka Briana Jungwirth. Jak widać na zdjęciu zamieszczonym pod artykułem para ma się ku sobie. Czyżby to coś poważnego czy tylko kolejny przelotny romans?
 Czyżby to coś poważnego czy tylko kolejny przelotny romans?


Włączyłam następny artykuł.

Ten to umie się bawić!

Louis Tomlinson bardzo dużo imprezuje. Jednak na każdej imprezie jest z Brianą Jungwirth! To chyba coś poważniejszego. Para ponoć po każdej imprezie idzie do domu stylistki. Widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Mamy nadzieję, że chłopak nie straci dziewczyny tak szybko jak ją przeleci..... Poznał.


Jakim cudem nigdy nie obiło mi się o uszy, że on ma pieprzoną dziewczynę?!





Jakim cudem nigdy nie obiło mi się o uszy, że on ma pieprzoną dziewczynę?!

Miałam dość. Włączyłam sobie Pretty Little Liars i zaczęłam oglądać zajadając lody i reszte słodkości. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

#3 w nocy#

Obudziłam się czując saharę w ustach. Zobaczyłam, że laptop leży na szafce, a śmieci z mojego łóżka zniknęły. Pewnie Vici tu była. Wyszłam z łóżka i zeszłam do kuchni. Zapaliłam światło i omal nie zeszłam na zawał widząc Louisa siedzącego przy stole. Chciałam już wracać do pokoju, ale jego głos mnie zatrzymał.

-Możemy porozmawiać? - pokiwałam głową wiedząc, że nie ma sensu uciekać - Nie chcę, aby tak było pomiędzy nami. Chcę z tobą normalnie rozmawiać. Wiem, że mnie nienawidzisz, ale czasu nie cofnę. Tak przespałem się z Brianą, ale ona nie jest moją dziewczyną, nigdy nią nie była i nigdy nią nie będzie. Wiem, że to głupia wymówka, ale byłem pijany. Teraz muszę wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.

-To twoje życie. Rób co chcesz - powiedziałam obojętnie chociaż serce mi się rozpadało.

-Wiesz czego chcę? Chcę ciebie. Chcę cię przytulać. Chcę cię całować. Chcę cię pocieszać. I chcę wychowywać z tobą nasze dzieci. Wiem, że proszę o zbyt wiele, ale dasz mi szansę? - jego wzrok dosłownie błagał.

-J... Ja.... Ja nie wiem - powiedziałam.

-Kocham Cię Ness i wim, że wszystko spieprzyłem, ale daj mi szansę. Błagam - w jego oczch widać było łzy.

-Jedna. Jedyna szansa. Jeżeli ją spierdolisz nie masz na co liczyć - powiedziałam po czym się do niego przytuliłam.

Chłopak wziął moją twarz w dłonie po czym mnie pocałował.

-Obiecuję, że Cię nie stracę - powiedział z uśmiechem - Kocham Cię.

-Ja.... Ja ciebie też kocham - powiedziałam.

Pocałowałam chłopaka. Czułam jak moje dzieci kopią, więc wzięłam rękę chłopaka i położyłam na swoim brzuchu. Widziałam w jego oczach radość. Ja także byłam szczęśliwa.

Po tym jak się napiłam poszliśmy z moim chłopakiem do jego pokoju. Chłopak ściągnął z siebie ubrania zostając w bokserkach, a ja po krótkim zastanowieniu zrzuciłam z siebie ubrania i założyłam na siebie jego koszulkę. Sięgała mi ona do połowy ud i jestem pewna, że gdyby nie mój wielki brzuch wisiałaby na mnie jeszcze bardziej.

Położyłam się obok chłopaka na łóżku, a jego ręka automatycznie powędrowała na mój brzuszek przez co, któreś z naszych dzieci dało o sobie znać poprzez kopniaka.

-Kocham Was - powiedział szatyn.

-My Ciebie Też Kochamy - powiedziałam.

Louis pocałował mnie w głowę po czym zasnęłam.

**********************************************************************************************
Chciałam was poinformować, że na moim profilu jest nowa historia pt.: Nowa Rodzina. Serdecznie zapraszam :)

piątek, 1 lipca 2016

Rozdział 21 "Prawda wyszła na jaw"

#Rano#

Obudziłam się i chwia minęła zanim przypomniałam sobie co działo się wczoraj i gdzie jestem.

Jako, że spałam w samej bieliźnie ubrałam się we wczorajsze ciuchy i zeszłam do kuchni. Eleanor robiła chyba śniadanie. Widząc mnie uśmiechnęła się.

-Dałabym ci jakieś moje ciuchy, ale ummm... - widziałam, że nie wie jak dobrać słowa.

-Ale jestem na nie za gruba, mów normalnie wiem jak wyglądam - powiedziałam z uśmiechem do niej - Pomóc ci coś?

-Usiądź jesteś w ciąży - powiedziała, a ja wywróciłam oczami.

-Następna. Ciąża to nie choroba nie muszę cały czas siedzieć i nic nie robić - zirytowałam się.

-Przepraszam po prostu nie chcę, aby spotkało cię to samo co mnie - spuściła głowę.

-Nie to ja przepraszam nie powinnam się unosić - powiedziałam.

-Skoro chcesz pomagać to możesz wyciągnąć na stół dodatki do naleśników?

-Jasne

Po śniadaniu zdecydowałam się wrócić do domu, ale z El spotykamy się jutro i pójdziemy na zakupy.

Po wejściu do domu od razu weszłam do salonu. Siedzieli tam wszyscy. Nawet ta jebana blondyna. Pierwsza zobaczyła mnie Lottie i od razu do mnie podeszła po czym mnie przytuliła.

-Wszyscy się o ciebie martwiliśmy - powiedziała.

-Nic mi nie jest, a teraz wybaczcie, ale idę do swojego pokoju - powiedziałam po czym poszłam do mojego azylu.

W pokoju rozebrałam się do samej bielizny i wyciągnęłam czyste ubrania z szafy. Kiedy się odwróciłam prawie dostałam zawału. Za mną stał Louis. Bardzo blisko mnie. Mój oddech przyśpieszył i byłam prawie pewna, że chłopak słyszał bicie mojego serca.

-Przestrzeń osobista - powiedziałam jednak chłopak nie miał zamiaru się odsunąć.

-O co ci chodziło mówiąc, że jestem "patologicznym siewcą spermy"? - spytał, a mi żołądek podszedł do gardła.

-Jesteś dość inteligentny, aby się domyślić - powiedziałam cicho.

-Jesteś w ciąży ze mną prawda? - powiedział, ale w jego oczach widziałam, że nie chciał otrzymać odpowiedzi jakiej zamierzałam mu udzielić.

-Brawo Sherlocku - powiedziałam wiedząc, że prędzej czy później prawda i tak wyszła by na jaw.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego mnie okłamałaś wtedy w samolocie? - spytał i widziałam w jego oczach smutek?

-Nie chciałam, abyś kiedykolwiek dowiedział się o tym, że dzieci są twoje. Nie chciałam, aby one ciebie poznały i nie chciałam, aby były dręczone przez twoich fanów i telewizję. Chciałam je przed tym uchronić, ale jak widać nawet to mi się nie udało - powiedziałam ze łzami w oczach po czym szybko go wyminęłam.

Zamknęłam się na klucz w łazience i zaczęłam płakać. Przecież nic innego nie potrafię. Jestem tylko głupim dzieckiem, które narobiło sobie problemów i innym przez swoją głupotę. Miałam tego wszystkiego dość. Najchętniej skończyłabym swój marny żywot, ale nie zniosłabym myśli, że przeze mnie zginęły dwie niewinne istotki. Moje dzieci, które kochałam ponad wszystko.

Weszłam pod prysznic i zaczęłam myśleć o tym jak to by było gdyby wszyscy zaakceptowali fakt, że jestem w ciąży z Louisem. Bylibyśmy razem tworząc wspaniałą rodzinę. Niestety wiem , że nikt nigdy nie zaakceptowałby naszego związku, a Louis będzie miał rodzine z tą Brianą czy jak jej tam.

Łzy cały czas płynęły po moich policzkach. Byłam bezsilna. Moje ciało osunęło się po kafelkach prysznica i usiadłam na podłodze nie przejmując się tym, że zaraz woda zrobi się zimna. Zanosiłam się płaczem. Nie miałam już siły udawać, że jest dobrze. Nic kurwa nie jest dobrze. Wszystko się posypało.

Nienawidziłam tego, że jestem bezsilna. Że nie daję sobie rady. Że jestem zwykłą gówniarą, która nie dorosła jeszcze do życia. Że zawsze wszystko psuję. I kurwa nienawidzę tego, że kocham jebanego dupka Louisa Tomlinsona.

Wyszłam z pod prysznica, kiedy woda zrobiła się już naprawdę lodowata. Ubrałam się we wcześniej wybrane ubrania i zaczęłam suszyć moje już za długie włosy. Związałam je w niechlujnego koka po czym wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Wzięłam z zamrażarki pudełko lodów, z szafek wyciągnęłam 3 paczki jakkchś ciastek, żelków i wiele innych słodyczy. Bez zbędnych słów wzięłam słodycze i wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana. Miałam obejrzeć jakiś film, ale ja jak to ja musiałam dobić się jeszcze bardziej i w wyszukiwarkę wpisałam "Louis Tomlinson i Briana"