niedziela, 28 sierpnia 2016

Rozdział 23 "Jasność"

#2 miesiące później#

Rano od razu po obudzeniu uciekłam do swojego pokoju. Nie mogłam pozwolić na to, aby Niall zobaczył mnie i Louisa razem. On by go chyba zabił jakby się dowiedział, że jestem w ciąży właśnie z nim. Wiem, że w końcu będziemy musieli powiedzieć całą prawdę, ale jeszcze nie teraz. Nie jestem gotowa.

Poszłam do łazienki z przygotowanymi ubraniami. Ubrałam na siebie dresową sukienkę



i kremowe sandałki



rozczesałam moje włosy i nałożyłam lekki makijaż po czym wyszłam z łazienki.

Na korytarzu spotkałam Harrego, który nieźle mnie wystraszył.

-Nie ładnie tak straszyć ciężarne kobiety -powiedziałam z uśmiechem.

-Nie ładnie tak wykradać się rano z pokoju -odgryzł mi się.

-Skąd wiesz?-spytałam po tym jak zaprowadziłam go do siebie, aby nikt nie słyszał.

-Widziałem cię, ale nie martw się nikomu ani słówka jesteście moimi przyjaciółmi i cieszę się, że w końcu będziecie szczęśliwi -powiedział -A teraz opowiadaj.

Harry wiedział WSZYSTKO. Pewnego wieczoru powiedziałam mu.

-No, dalej jesteśmy razem. Układa się nam cudownie. Louis wie o tym,że to z nim jestem w ciąży więc..... -powiedziałam.

-ŻE KURWA CO?!-Niall wpadł do pokoju jak torpeda -TO ON ZROBIŁ CI DZIECI?! ZABIJĘ SKURWIELA!

Pobiegłam za nim do pokoju mojego chłopaka. Blondyn już okładał szatyna pięściami, a Louis nie był mu dłużny.

-Co cię napadło?! -krzyknął mój chłopak.

-Zrobiłeś dzieci mojej nieletniej kuzynce frajerze!- Niall ponownie zaczął bić Lou.

Razem z Harrym próbowaliśmy ich rozdzielić. Nagle złapał mnie potworny ból brzucha, a po nogach zaczęła płynąć mi woda. Zgięłam się w pół i krzyknęłam, a po moich policzkach popłynęły łzy.

-Kochanie co ci jest?-spytał spanikowany Lou.

-Kochanie?! Co tu się kurwa dzieje do cholery jasnej?! -krzyknął Niall.

-To już! Ja rodzę -powiedziałam i widziałam jak wszyscy pobledli.

-Niall idź wyprowadzić samochód z garażu! Louis weź na ręce Ness i zanieś ją do auta, a ja pójdę po torbę do pokoju Ness -zarządził Harry.

Po chwili czułam jak się unoszę. Przytuliłam się do mojego chłopaka i pozwoliłam, aby mnie zaniósł.

-Skarbie oddychaj głęboko. Wszystko będzie dobrze -powtarzał Louis.

-Ale to tak strasznie boli- krzyczałam.

Po chwili w samochodzie pojawił się Harry. W szybkim tempie zaczęliśmy przemierzać ulice Londynu.

#Oczami Louisa#

Cały czas trzymałem Ness za rękę. Nie mogłem patrzeć jak płacze z bólu.

-Niall pośpiesz się! -krzyknąłem.

-Szybciej już nie mogę!

Po chwili zauważyłem za nami policję.

-Kurwa gorzej już być nie mogło -powiedział Hazz.

Gliniarze zastwili nam drogę więc mój przyjaciel był zmuszony się zatrzymać.

-Dokumenty proszę-powiedział policjant.

-Do chuja pana nie widzi pan,że moja dziewczyna rodzi?!-krzyknąłem.

-Proszę się uspokoić-powiedział.

-Jeżeli zaraz nie będziemy w szpitalu to urodzę w aucie!-szlochała Ness.

-Proszę jechać za nami pomożemy uniknąć korków-powiedział policjant.

Już po chwili pędziliśmy za policją na sygnale.

Podjechaliśmy pod szpital więc wziąłem blondynkę na ręce i czym prędzej pobiegłem do środka.

-Lekarza!Moja dziewczyna rodzi!

Po chwili pojawiła się lekarka i dwie pielęgniarki z wózkiem inwalidzkim. Posadzili Ness na wózek i szybko zaczęliśmy się gdzieś kierować.

-Który to miesiąc?-spytała się mnie lekarka.

-Ósmy, bliźniaki -powiedziałem.

*********************************
Byliśmy na porodówce. Ness już od kilku minut rodzi. Cały czas ściska mi rękę. Nagle w sali usłyszeliśmy płacz dziecka.

-Mamy chłopca, teraz przyj mocno najmocniej jak potrafisz-powiedziała lekarka. -Jest główka jeszcze chwila, przyj z całych sił.

Na sali po raz kolejny usłyszeliśmy płacz.

-Jest dziewczynka-powiedziała lekarka.

Spojrzałem na moją zapłakaną dziewczynę. Uśmiechnęła się do mnie lekko, a po chwili zamknęła oczy,puściła moją rękę. Maszyny zaczęły przeraźliwie piszczeć, a ja zostałem wygoniony z sali.

#Oczami Ness#

Słyszałam coraz ciszej wszystkie otaczające mnie to głosy. Spojrzałam na Louisa i widząc radość na jego twarzy uśmiechnęłam się lekko. Po chwili ogarnęła mnie rażąca jasność...