poniedziałek, 30 października 2017

Rozdział 28

Umyłam twarz, uczesałam się w wysokiego koka, umalowałam lekko i ubrałam się w jeansowe rurki, czarny t-shirt i szary sweter, na nogi ubrałam adidasy i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i popędziłam do Briany, która trzymała moje dzieci.
-Idź się przyszykuj, a ja w tym czasie przyszykuje maluchy-powiedziałam odbierając od niej dzieci.
-Okej
Poszłam do pokoju maluszków i nakarmiłam ich, zmieniłam im pampersy i ubrałam w inne śpioszki, oraz kaftaniki. Przyszykowałam też torbę do wózka i byłam gotowa.
**********************************
Już po wizycie. Okazało się, że Briana będzie miała chłopca. 
Zdecydowałyśmy, że pójdziemy do centrum handlowego. W domu i tak nie mamy co robić to przynajmniej sobie połazimy po sklepach. Briana prowadziła mój wózek, bo jak to stwierdziła "musi się przyzwyczaić". 
Nagle na kogoś wpadłam i jak to ja. Wywinęłam orła na środku centrum handlowego.
-Przepraszam. Nic ci nie jest?-odezwał się dziwnie znajomy głos.
Podniosłam głowę i spojrzałam na właściciela wyciągniętej w moją stronę ręki. 
-Matt?-spytałam korzystając z jego pomocy.
-Tak? A ty jesteś?-spytał przyglądając mi się ze zmarszczonymi brwiami.
-Ness? Nie poznajesz mnie?-spytałam.
-Ness?To naprawdę ty? Przepraszam, że cię nie poznałem, ale zmieniłaś się w ciągu tych prawie 3 lat. Wydoroślałaś i muszę przyznać, że nabrałaś więcej kobiecych kształtów-powiedział a ja się zarumieniłam-Skoro się spotkaliśmy to może dasz się wyciągnąć na kawę?
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Jestem tu z przyjaciółką-powiedziałam.
-O mnie się nie martw. I tak już muszę lecieć. Miłego spotkania życzę-powiedziała z szerokim uśmiechem oddając mi do rąk wózek.
-Dlaczego ona zostawiła?Co?To są twoje dzieci?-spytał zdziwiony.
-Mamy trochę do opowiadania...-westchnęłam.
-Chodźmy na tą kawę i mi wszystko opowiesz-powiedział.
********************************************************
Opowiedziałam Mattowi wszystko co u mnie się działo. Od wyjazdu do Argentyny po dzisiejszy dzień.
-Zajebie mu jak go spotkam-powiedział-Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że mnie przy tobie nie było. Jestem skończonym idiotą.
-Spokojnie. Nie musisz nikogo bić, ani nie musisz mnie za nic przepraszać. Stało się-powiedziałam.
-Jak sobie radzisz sama z dwójką malutkich dzieci?-spytał.
-Nie radzę-powiedziałam-Gdyby nie Briana to już bym wykitowała, Vicki też miała mnie wspierać, a ma mnie głęboko w dupie. Najważniejsze jest szlajanie się z tymi gwiazdeczkami.
-Przepraszam bardzo, ale zamykamy lokal-powiedział kelner.
***********************
Wyszliśmy z restauracji. Nawet nie wiedziałam, że minęło tyle godzin. Była już 22.
-Muszę wracać. Nie powinnam siedzieć tak długo na mieście-powiedziałam.
-Chodź. Odwiozę cię. Przecież nie będziesz sama po nocy chodziła-powiedział.
***************************
Gdy podjechaliśmy pod mój dom to Matt pomógł mi wnieść wózek do korytarza w czasie gdy ja trzymałam nosidełka z maluszkami. Nagle z salonu wyszedł Niall.
-Gdzieś ty była tyle czasu?! Wiesz jak my się martwiliśmy?!-zaczął krzyczeć, przez co dzieci się obudziły.
-Zamknij się. Wystraszyłeś mi dzieci-syknęłam.
-Dzięki za podwózkę. Odezwę się jutro-przytuliłam Matta na pożegnanie i zamknęłam za nim drzwi.
Weszłam do salonu z zamiarem pójścia przygotowania dzieci do spania, ale Niall mi to skutecznie uniemożliwił.
-Po pierwsze: Gdzie byłaś? Po drugie: Kto to był?-spytał.
-Nieważne-powiedziałam.
-Pewnie jej nowy gach. Tylko patrzeć jak znowu z brzuchem przyleci-powiedział wrednie Louis.
-Przypomnij sobie kto mi ten brzuch zrobił-powiedziałam i szybko poszłam do pokoiku moich dzieci.
Wyciągnęłam ich z nosidełek i próbowałam ich uspokoić choć sama płakałam. Przystawiłam ich do piersi i już po chwili się uspokoili. Po chwili byli już spokojni. Położyłam ich do łóżeczek i naszykowałam im kąpiel. Wykąpałam ich, ubrałam i uspałam. 
Sama poszłam wziąć szybki prysznic i wykończona położyłam się spać. Niestety nie mogłam usnąć. To wszystko mnie wykańczało.

Rozdział 27

Oczywiście mój sen nie trwał długo, bo dzieci dały o sobie znać. Byłam cholernie zmęczona. Nie wiem ile tak wytrzymam.
#2 miesiące później#
Moje dzieci mają już prawie 3 miesiące. Między mną, a Louisem nic się nie zmieniło. Nie rozmawialiśmy wcale od czasu kłótni. Jego prawie wcale nie ma w domu, a jak jest to nie w stanie. Dzieci omija szerokim łukiem. Jakby nie były jego. To cholernie boli. Jeżeli chodzi o moją małą przygodę z żyletką to skończyła się tak szybko jak się zaczęła. Nie mogłabym się ranić wiedząc, że wystarczyłaby chwila nieuwagi i moje aniołki zostałyby bez mamy.
Jak codzień zostałam obudzona przez płaczące dzieci. Wstałam szybko z łóżka i poszłam do maluchów. Wzięłam na ręce Rose i położyłam ją na przewijaku. To samo zrobiłam z Nathanem. Przebrałam im pieluszki i w tym momencie do pokoju weszła Briana. 
-Dobrze, że jesteś. Mogłabyś mi pomóc?-spytałam blondynki.
-Jasne. Co mam zrobić?-spytała.
-Podasz mi Rose?-dziewczyna wzięła drugie moje maleństwo i podała mi je.
Przyłożyłam córeczkę do drugiej piersi. Ten patent jest o wiele lepszy niż karmienie ich pojedynczo. Niestety ktoś musi podać mi moje drugie maleństwo, więc nie zawsze jest praktyczny. 
Briana usiadła obok mnie i po dłuższej chwili się odezwała.
-Ness nie wyglądasz dobrze. Wiem, że jest ci ciężko, ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. Louis jest debilem. Myślę, że on się po prostu przestraszył odpowiedzialności. Nie jest gotowy na zostanie rodzicem. 
-A ja jestem? Mam do cholery 16 lat i muszę ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Do chuja palcem sobie nie zrobiłam dzieci. Skoro był gotowy na seks to powinien być też gotowy na późniejsze konsekwencje, a on zachowuje się jakby nic się nie stało. W ogóle nie przejmuje się dziećmi, ani mną. Wiesz czego żałuję? Nie tego, że mam z nim dzieci, bo za nic w świecie nie mogłabym ich teraz stracić, ale żałuję tego, że mu zaufałam. Po raz kolejny zrobił ze mnie idiotkę-po moich policzkach płynęły łzy.
-Wiesz co ci powiem? Nie potrzebujesz go. Jesteś świetną mamą. Ja na twoim miejscu już dawno bym się poddała, podziwiam cię za to. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. Twoje dzieci mają naprawdę szczęście, że jesteś ich mamą. 
-Dziękuję ci. Naprawdę. Za wszystko. Jesteś cudowną osobą-powiedziałam.
**************************************
-Za 2 godziny mam badanie u lekarza. Mogłabyś iść ze mną?-spytała Briana kiedy siedziałyśmy razem jedząc obiad.
-Jasne. O, której wracają chłopaki?-spytałam.
-Nie wiem. Pewnie późno-odparła wzruszając ramionami-Ale już jutro wraca Lottie więc nie będziemy musiały być same w tym wielkim domu.
-Całe szczęście
Po tym jak zjadłyśmy obiad obudziły się moje dzieci. Przebrałam je i razem z Brianą wzięłyśmy je do salonu. Zaczęłam karmić je tak jak wcześniej. Przy okazji oglądałyśmy telewizję. Nagle na ekranie wyświetliło się zdjęcie z jakiegoś brukowca.
~Louis Tomlinson został ostatnio przyłapany w towarzystwie pięknej Danielle Campbell! Jak donoszą świadkowie tego zdarzenia para nie szczędziła sobie czułości
~Louis Tomlinson został ostatnio przyłapany w towarzystwie pięknej Danielle Campbell! Jak donoszą świadkowie tego zdarzenia para nie szczędziła sobie czułości. Czyżby coś zaiskrzyło? Przypomnijmy, że do niedawna piosenkarz spotykał się z Brianą Jungwirth, z którą dużo imprezował. Briana jest matką jego nienarodzonego dziecka, które na świat ma przyjść już za 5 miesięcy.
 Briana jest matką jego nienarodzonego dziecka, które na świat ma przyjść już za 5 miesięcy
Jak widać Louis nie przejmuje się swoją byłą kochanką i dalej szuka tej jedynej! Czyżby okazała się nią być dwudziestoletnia aktorka? My trzymamy kciuki!
Jak widać Louis nie przejmuje się swoją byłą kochanką i dalej szuka tej jedynej! Czyżby okazała się nią być dwudziestoletnia aktorka? My trzymamy kciuki!
-Ness. Przykro mi-odezwała się Briana.
-A mi nie. Zerwaliśmy. Może robić co chce-powiedziałam, ale rozrywało mnie od środka-Popilnujesz dzieci? Ja pójdę się szybko przebrać.
-Jasne. Idź-ponagliła mnie.
Oddałam jej moje maleństwa i poszłam szybko do pokoju. Zamknęłam drzwi i momentalnie wszystko we mnie wybuchło. Zaczęłam płakać jak małe dziecko.
 Zaczęłam płakać jak małe dziecko
Ja go do cholery kocham!