wtorek, 3 maja 2016

Rozdział 14 " Nałóg"

Chłopak zaczął się do mnie zbliżać. Chciał mnie pocałować. W ostatniej chwili zdążyłam odwrócić głowę tak, że usta chłopaka wylądowały na moim policzku. Chłopak spróbował jeszcze raz, ale i tym razem mu się nie udało.
-Nie odsuwaj się.-szepnął mi do ucha uwodzicielskim głosem przez co moje serce przyspieszyło swój bieg o ile to było jeszcze możliwe.
-Uspokój się-wydusiłam z siebie.
-Przecież wiem, że mnie pragniesz-szeptał głaskając mnie po policzku odepchnęłam jego rękę i próbowałam się podnieść, ale chłopak zacieśnił uścisk.
-Lou, jesteś pijany-powiedziałam próbując się wydostać.
-Dasz mi to co chcę, albo sam sobie wezmę-powiedział odwracając nas tak, że leżałam pod nim, a on zablokował moje nadgarstki, w moich oczach pojawiły się łzy.
-Proszę cię, przestań, to boli-łkałam, bo chłopak zgniatał mi moje nadgarstki swoimi palcami.
-Nie byłaś grzeczna-chłopak jedną ręką trzymał moje nadgarstki, natomiast drugą zaczął kierować od moją koszulką.
-Przestań.-Powiedziałam, ale chłopak był jak w transie-Boję się ciebie.
Po tych słowach chłopak zamarł. Nagle jakby wytrzeźwiał i odsunął się ode mnie puszczając jednocześnie moje nadgarstki. Szybko wstałam i patrzyłam na niego oczami całymi we łzach. Szatyn próbował się do mnie zbliżyć, ale ja się odsuwałam od niego.
-Ness...-powiedział delikatnie.
-Nie zbliżaj się do mnie-szepnęłam i uciekłam z jego pokoju.
Pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Osunęłam się po nich i zaczęłam płakać jak małe dziecko.
Nie wiem ile tak płakałam. Ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi. Zacisnęłam usta w cienką linię, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Bałam się, że to znowu Louis będzie chciał zrobić mi krzywdę.
-Ness wiem, że tam jesteś. To ja Harry. Otwórz mi.-powiedział.
-Jest tam Louis?-spytałam cicho moim zachrypniętym od płaczu głosem.
-Jestem sam-powiedział Hazz.
Wstałam z podłogi i otworzyłam drzwi. Do środka wszedł loczek. Nie był pijany. Jak widać chłopak szybko trzeźwieje. Widząc, że jestem cała zapłakana chłopak przyciągnął mnie do siebie. Przytuliłam się do niego. Było od niego czuć woń alkoholu, ale był trzeźwy. Chłopak zaczął mnie uspokajać. Podniósł mnie jak pannę młodą i podszedł do mojego łóżka. Usiadł na nim, sadzając mnie sobie na kolanach. Głaskał mnie opiekuńczo po włosach. 
-Powiesz co się stało?-spytał delikatnie.
-No, bo jak usnęliście na kanapie to razem z Perrie zaprowadziliśmy was do waszych pokoi. Niestety Perrie została przytulona przez pijanego Zayna przez co nie mogła mi dalej pomagać. Zeszłam na dół sama został tylko Louis. Zaprowadziłam go do jego pokoju i położyłam. On mnie przytrzymał i wywróciłam się na niego. On próbował mnie pocałować, ale zaczęłam się wyrywać. Przygwoździł mnie do łóżka. Mówiłam żeby przestał, ale on dalej próbował mnie....dopiero jak powiedziałam, że się go boję przestał. Jakby obudził się z jakiegoś transu. Wstałam i uciekłam mu. On mógł mnie.....-ponownie się rozpłakałam. Harry przytulił mnie mocniej do siebie.
-Wiedziałem, że tak będzie-powiedział chłopak sądząc pewnie, że tego nie usłyszę.
-O co chodzi?-spytałam.
-Pamiętasz jak Niall przed twoim wyjazdem był taki agresywny? Brał narkotyki żeby zapomnieć. Po twoim wyjeździe żaden z nas nie mógł normalnie funkcjonować. My także spróbowaliśmy. Po pierwszym odlocie było okej. Z czasem braliśmy coraz częściej. Potrzebowaliśmy tego. Kiedy wróciłaś ty poszedłem zapisać się do lekarza leczącego uzależnienia, bo wiedziałem, że po dragach byłem agresywny. Niestety tylko ja zdecydowałem się na ten krok. Nie namawiałem ich do tego samego, bo wiedziałem, że i tak nic nie zdziałam. Louis dzisiaj wyjątkowo przegiął z narkotykami i wiedziałem, że po takiej dawce będzie bardzo agresywny. Pilnowałem go popijając różnego rodzaju alkohol przez co odleciałem-zakończył swój monolog, a ja miałam oczy wielkości talerzy.
-Czy Perrie wie, że Zayn....ćpa?-spytałam.
-Nie. Kiedy Zayn wie, że z Perrie mają się spotkać to stara się nie brać, ale jest wtedy nie do zniesienia przez co ostatnio omal nie zerwali-powiedział.
Ziewnęłam zmęczona.
-Idź spać-powiedział chłopak i chciał iść. Złapałam go za rękę.
-Zostaniesz ze mną?-spytałam.
Chłopak uśmiechnął się i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz