*Oczami Ness*
Wiedziałam dokładnie o co mu chodzi. Szczerze? Sama trochę obawiałam się tych pytań, ale nie dawałam po sobie tego poznać, więc tylko wzruszyłam ramionami i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Wszyscy patrzyli na mnie z zaciekawieniem i niepewnością?
-Wiemy, że to na pewno.....trudny dla ciebie......temat...-zaczął niepewnie Liam.
-Do sedna-wywróciłam oczami.
-Chcielibyśmy dowiedzieć się kto jest ojcem-powiedział Harry, a wszyscy popatrzyli na niego wielkimi oczami na co chłopak wzruszył tylko oczami i uśmiechnął się niewinnie. Widziałam także jak moja przyjaciółka próbuje zabić wzrokiem Louisa. Szybko jednak posłałam jej dyskretne spojrzenia, aby przestała.
-Niestety na chceniu się skończy-powiedziałam.
-Nie wiemy co się dzieje. Może byłaś zastraszona, że nikomu nic nie powiesz. Nie wiem. Co by nie było ojciec tego dziecka, tych dzieci też musi się przychylić do odpowiedzialności-mówił Zayn.
-Nikt mnie nie zastraszał. Sama tego chciałam. Szczerze? Nie wiem kto jest ojcem. Nie znam tego faceta. Byliśmy w klubie, poznaliśmy się pod wpływem no i samo tak jakoś wyszło-musiałam skłamać czasem kłamstwo jest lepsze od prawdy.
-Przespałaś się z typem którego nie znasz?!-krzyknął Niall.
-Nie krzycz na mnie dobrze?!-także krzyknęłam.
-On mógłby przenieść ci jakieś choroby! Nie wierzę, że jesteś aż tak bezmyślna!-chłopak chyba próbował wyrwać sobie włosy z głowy.
-Przepraszam, że nie jestem tak perfekcyjna jak ty!-krzyknęłam ze łzami w oczach. Wiedziałam, że to wszystko z tym klubem to kłamstwo, ale i tak zabolało.
-Nie chodzi mi o to! Po prostu się martwię, że mogła ci się stać krzywda!-krzyknął chłopak załamując ręce. Nie wiem co mi odbiło, ale podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Ale hej. Jestem w ciąży, czyli mogę. Mogę zwalić winę na hormony.
Czułam się tak jakbym wyrzuciła z siebie wszystko, co ciążyło mi na sercu. Niestety to tylko moje odczucie. Ale przyznam szczerze, że miło było poczuć ten znajomy zapach perfum.
Po chwili do naszego uścisku dołączyła reszta. Było mi tak przyjemnie, że nawet nie zwracałam tak dużej uwagi na to, że do moich pleców przytula się "ojciec moich dzieci". Niestety już po chwili to do mnie doszło i poczułam szybsze bicie serca, a co za tym idzie trudniej mi się oddychało. Wyrwałam się z ich uścisku i podeszłam do okna, aby pooddychać świeżego powietrza. Już po chwili zrobiło mi się lepiej.
-Dobra Ness pamiętasz moją dziewczynę?-spytał Zayn.
-Perrie?-spytałam na co chłopak kiwnął głową twierdząco.-Jak mogłabym ją zapomnieć
-To dobrze bo będzie tu za jakieś 20 minut-powiedział puszczając mi oczko.
Mam jednak cichą nadzieję że powie że to Louis jest ojcem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak piszesz i ciekawi mnie jak potoczy się życie Ness. Po wcześniejszych rozdziałach widze że często dodajesz next więc czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuń