piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 11 "Przyjaciółka"

*Oczami Ness*
Siedziałam na kanapie razem z chłopakami i Vici kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Momentalnie Zayn zerwał się z miejsca i z wielkim bananem na ustach poszedł otworzyć. Już po chwili w pokoju ukazała się Perrie. Blondynka nic się nie zmieniła. No może prócz tego, że ma teraz dłuższe i w innym odcieniu włosy, ale odkąd pamiętam ma ten swój śliczny uśmiech na ustach. Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła momentalnie do mnie podbiegła i przytuliła z całej siły. Co przyznam szczerze trochę zabolało przez co syknęłam i złapałam się za brzuch, bo to on najbardziej ucierpiał zważając na to, że odstaje.
-O mój boże. Przepraszam nie chciałam tak mocno, ale czy ty jesteś w ciąży?!-spytała zdziwiona.
-No tak jakoś wyszło-uśmiechnęłam się niepewnie.
-To cudownie! Będę mogła zostać matką chrzestną tego skarba ?-spytała z iskierkami w oczach na co się cicho zaśmiałam.
-Skarbów-poprawiłam ją.
-Nie-nie mogła uwierzyć.
-Tak-pokiwałam głową.
-Będziesz miała bliźniaki?-nie dowierzała.
-Tak-powiedziałam, a ona przytuliła mnie jeszcze raz (tym razem lekko) i zaczęła gratulować.
-A kto jest szczęśliwym ojcem?-spytała dziewczyna z uśmiechem, a mi od razu zrzedła mina.-Powiedziałam coś nie tak?
-Nie po prostu to jest dla mnie ciężki temat i wolałabym ci wszystko powiedzieć kiedy będziemy same-wytłumaczyłam.
-Rozumiem-uśmiechnęła się pokrzepiająco.
-A i właśnie. Perrie proszę poznaj moją przyjaciółkę Vici. Vici to jest Perrie-przedstawiłam je a one przywitały się przytulasem.
-A kiedy będę mogła zobaczyć się z Danielle?-spytałam, a wokół mnie zrobiła się cisza.
-Ymmm.....Z Danielle nie jesteśmy już razem-powiedział Liam i widziałam w jego oczach, aby nie drążyć tego tematu, ale nie mogłam się powstrzymać.
-Dlaczego?-spytałam i przybiłam sobie mentalnego facepalma.
-Nie układało nam się. Kto chce coś do picia?-spytał, a kiedy nikt nic nie powiedział udał się do kuchni. Niewiele myśląc ruszyłam za nim.
-Liam przepraszam-powiedziałam.
-Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina-powiedział i spuścił wzrok w dół.
-Właśnie, że moja. Widziałam, ze to dla ciebie trudny temat, ale mimo to nie mogłam się powstrzymać-było mi głupio.
-Jest okej-powiedział.
-Napewno?-spytałam.
-Napewno
-Przytulas?-już po chwili czułam jego ramiona owinięte wokół mnie.
Wróciliśmy do reszty i stwierdziliśmy, że zagramy w "prawda czy wyzwanie". Wiem jesteśmy bardzo kreatywni.
-Ja pierwsza!-krzyknęłam.
-Nie, ja jestem pierwszy-krzyknął oburzony Harry.
-Jestem dziewczyną, a dziewczyny mają pierwszeństwo-powiedziałam z uśmiechem.
-Ale to ja wymyśliłem żeby zagrać-powiedział dumnie.
-Nie kłóć się z ciężarną-powiedziałam i wiedziałam, że wygrałam.
Chłopak podał mi butelkę, a sam nadąsany usiadł pomiędzy Vici, a Louisem. Niestety musiałam siedzieć naprzeciwko Louisa, co wcale nie było komfortowe. Zakręciłam butelką i wypadło na Nialla.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie-powiedział.
-Pocałuj namiętnie Vici-powiedziałam, bo wiedziałam, że siebie pożądali.
-Ness-powiedziała ostrzegawczo przyjaciółka.
-Nie gadaj, tylko całuj-sama puściłam jej całusa w powietrzu. Już po chwili widzieliśmy scenkę niczym gra wstępna na jakimś pornolu. Niestety szybko ogarnęli co się dzieje i odskoczyli od siebie jak oparzeni na co wywróciłam oczami. Blondyn wziął butelkę i zakręcił. Korek wskazał Perrie.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie-powiedziała pewnie dziewczyna.
-Zrób twerking-powiedział.
-Nie ma mowy-Zayn zaprotestował.
-Jest okej-powiedziała dziewczyna pewnie i już po chwili zaczęła tańczyć.
-UUUUUUUU!-krzyczeli chłopaki.
 Przyznam szczerze, że wyszło jej świetnie. Pamiętam jak kiedyś mnie uczyła to tańczyć. Niestety ja nie miałam wtedy czym "potrząsnąć". Myślę, że teraz mogłabym to zrobić, gdybym nie była w ciąży. 
-Ej Zayn ja to ci normalnie zazdroszczę, skoro Perrie umie tak potrząsać tyłkiem to musi być też niezła w te klocki-powiedział Harry.
-Jest niesamowita-powiedział Zayn-Ale ty się o tym nie przekonasz
Kiedy kręciła butelką Perrie to wypadło na Harrego.
-Prawda czy wyzwanie?-spytała.
-Wyzwanie
-Pocałuj Louisa przez conajmniej 15 sekund-powiedziała.
Chłopaki zbliżyli się do siebie i już po chwili ich usta łączyły się w jedno. Kiedy na to patrzyłam to mimo iż wiedziałam, że między nimi nic nie ma to czułam się zazdrosna. Przypomniałam sobie jak to nasze usta wspaniale ze sobą współgrały.

2 komentarze:

  1. No w takim momencie skończyć, gdy mogło wypaść na Ness. Teraz musisz szybko dodać next bo jak ja taki biedny wymuszacz będę żyła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę niech wypadnie na Ness.

    OdpowiedzUsuń