czwartek, 7 kwietnia 2016

Rozdział 6 "Wyjazd"

*Oczami Louisa*
Byliśmy właśnie w studiu kiedy Niall dostał telefon od opiekunów Ness. Mieli jego numer w razie gdyby coś się stało, ale nigdy nie zadzwonili, więc bardzo się zdziwiliśmy kiedy to właśnie oni zadzwonili. Przyznam szczerze, że bardzo się martwiłem kiedy Pani Stoessel oznajmiła nam, że mamy być jak najszybciej u nich. Pojechaliśmy wtedy szybko do domu i wzięliśmy najpotrzebniejsze rzeczy po czym wynajęliśmy nasz odrzutowiec, aby dostać się do Buenos Aires. Kiedy byliśmy już na miejscu i dostaliśmy się pod wskazany adres otworzył nam German, ale nic nam nie chciał powiedzieć. Siedzieliśmy na kanapie zniecierpliwieni, aż nagle pojawiła się Ness. Gdy zobaczyłem dziewczynę, od razu w mojej głowie zaczęły się przewijać obrazy z naszej wspólnej nocy na co moje serce przyśpieszyło swoją pracę. Dziewczyna przez te 4 miesiące bardzo się zmieniła. Już nie ubiera się w obcisłe ubrania i wygląda bardziej jak na swój wiek. Poza tym jej twarz zrobiła się bardziej okrągła co mnie niezmiernie ucieszyło, bo oznaczało to, że dziewczyna przytyła i już nie wystają jej wszystkie kości tak jak kiedyś. 
Kiedy jej opiekunka kazała jej podciągnąć bluzę nie wiedziałem o co chodzi, ale nie tylko ja, chłopaki też patrzyli a to wszystko ze zmarszczonymi brwiami. Po małej kłótni dziewczyna podciągła swoją szarą, szeroką bluzę ukazując nam swój brzuch. Swój ciążowy brzuch. Momentalnie świadomość uderzyła we mnie jak wiadro zimnej wody i poczułem jak krew odpływa mi z twarzy. Ona jest w  ciąży. Możliwe, że jest w ciąży ze mną. Kiedy dowiedzieliśmy się co jej opiekunowie od nas chcą dziewczyna wpadła w furię. Możliwe również było, że zezłościła się na ostatnie zdanie swojej opiekunki mówiące o tym, że nie wie kim jest ojciec dziecka. Po tym jak dziewczyna wykrzyczała im, że są materialistami wybiegła z domu zostawiając nas w kompletnym szoku. 
-To jak? Bierzecie ją czy mamy ją oddać do domu dziecka?-spytała jak gdyby nigdy nic Pan Stoessel czym podniósł mi ciśnienie.
-Jeszcze dzisiaj zabierzemy ją z powrotem do Londynu-powiedziałem, a chłopaki pokiwali głowami mi przytakując.
-O ile wróci dzisiaj do domu-powiedziała Pani domu cicho lecz my ją usłyszeliśmy.
#7 godzin później#
*Oczami Ness*

Kiedy opowiedziałam przyjaciółce wszystko ze szczegółami (nie szczędząc sobie łez) ona stwierdziła, że jeżeli ja wyjadę ona wyjedzie ze mną. Przekonała mnie również o tym, że musimy poinformować naszych przyjaciół. Nie było łatwo. Później za namową wszystkich wróciłam do domu, ale pod warunkiem, że będą tam ze mną. Kiedy dowiedziałam się, że wracam do ludzi, którzy mnie zniszczyli całkowicie się załamałam. Przyjaciele pomogli mi się spakować. Po czym wszyscy poszliśmy do Vici, aby zrobić to samo. Nie wiedziałam, ze dziewczyna mówiła serio o przeprowadzce ze mną, ale mnie to uszczęśliwiło. Niestety mogła być ze mną tylko ona, bo tylko ona jest pełnoletnia i decyduje sama o sobie.
Nadszedł czas pożegnania. Dziewczyny płakały. Z resztą ja nie byłam lepsza. Przez te prawie 2 lata to oni byli moim oparciem. Wróciłam do domu razem z Vici i jej walizkami. Chłopaki nie wiedzieli co się dzieje. Na początku nie chcieli się zgodzić na to, aby czerwonowłosa leciała z nami, ale kiedy zagroziłam im, że bez niej nigdzie się nie ruszam niechętnie się zgodzili. 
Nie mogłam w to uwierzyć. Już za 3 godziny będę w mieście gdzie moje życie straciło sens. 

1 komentarz:

  1. Porobiło się. Ciekawe czy powie Lu że to jego dziecko i jak na to zareagują chłopaki.

    OdpowiedzUsuń